"Jedyną propozycją PO będzie straszenie PiS-em". Ekspert: To ma sens
Ekspert komentował dla portalu tvpinfo.pl najnowszy sondaż pracowni United Surveys dla Wirtualnej Polski. Wynika z niego, że Prawo i Sprawiedliwość zwiększa przewagę nad drugą Koalicją Obywatelską.
PiS wskazało 37,1 proc. uczestników badania. Partia kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego odnotowała tym samym wzrost o 1,7 pkt proc. względem ostatniego badania.
Na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Obywatelska z wynikiem 23,3 proc. Dwa tygodnie temu formacja ta otrzymała 25,9 proc. poparcie.
12 proc. ankietowanych oddałoby swój głos na Polskę 2050. W poprzednim sondażu ugrupowanie Szymona Hołowni dostało 9,8 proc. głosów.
Prognozy wyborcze
Jak wskazał politolog w rozmowie z dziennikarzem portalu, prowadzące w sondażach partie w innych krajach Europy odnotowują podobne poparcie jak PiS w Polsce.
– Gdy dane ugrupowanie osiągnie taki rezultat mówi już o bardzo dużym sukcesie. Podobnie było podczas ostatnich wyborów w Niemczech. To powoduje, że wzorcem stałym w polityce europejskiej są rządy koalicyjne. Jeśli więc nie powtórzy się sytuacja, w której jedna partia zapewni sobie większość, wrócimy po prostu do standardu ogólnoeuropejskiego, a PiS nie będzie miało powodów do rozpaczy – powiedział.
Zdaniem Reginii-Zacharskiego Platformie Obywatelskiej w tej chwili "nie opłaca się" prezentować programu. Ekspert przypomniał, że do wyborów pozostało 1,5 roku. Jest to zbyt długi okres, aby partia mogła odnieść spodziewane korzyści z prezentacji swoich postulatów.
– Kampania ruszy za około 1,5 roku. Produkowanie teraz kompleksowej wizji byłoby falstartem i w praktyce wyborczej nie na wiele by się zdało. W związku z tym trzeba się nastawić na to, że jedyną propozycją PO będzie straszenie PiS-em i wyciąganie grzeszków rządzących – stwierdził i dodał, że "ma to sens".
– Będzie to więc głównie liczenie, że może uda się pozyskać kogoś z niezdecydowanych, bo raczej na przejęcie nawet małej grupy twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości nikt tam chyba nie liczy. Cóż z tego, że PO miałaby dziś 30 a nie 25 proc. poparcia? Do wyborów dużo czasu, więc byłoby to strzelanie Panu Bogu w okno – dodał ekspert.